.

ILUSTRACJE. KRAJ i OBRAZ, czyli KRAJOBRAZ

 

Na filmie powyżej maluję ilustrację do wiersza Ignacego Krasickiego POTOK I RZEKA do książki POECI DLA DZIECI.

 


Malgorzata Flis

 

Pejzaż, widok, plener, landszaft, krajobraz… czyli to, co widzimy, kiedy wyjdziemy z domu.
W ilustracji zazwyczaj jest tłem, na którym dzieją się główne przygody.

Trzeba go namalować szybko i pomysłowo, żeby nie odwracał uwagi, ale zdobił.

Jak to zrobić?
Każdy ilustrator maluje to na swój sposób.

 

 

 

 

Przez całe wieki był tylko tłem w obrazach, bo ważniejsze było to, co z przodu: zwierzęta, ludzie (prawdziwi lub z fantazji), budynki. Zamiast krajobrazu malowano złote tło, albo jedno symboliczne drzewo. W czasach renesansu zauważono przyrodę, a nawet pory roku, jak na przepięknym obrazie „Myśliwi na śniegu” Petera Breughla (tutaj w wersji Milenki).

 

Milena LASCAUX

 

Pojawiły się widoki miast, gór, lasów, i już zostały, zajmując w obrazach coraz więcej miejsca. Aż w dziewiętnastym wieku we Francji malarze wyruszyli gromadnie z płótnami, sztalugami, kasetkami na farby i pędzle, na spotkanie natury, czyli w plener (fr. en plein air – na świeżym powietrzu). Musieli tam malować szybko, żeby nadążyć za zmieniającym się światłem. Nie mieli czasu na szczegóły. Brali najgrubsze pędzle, mieszali farby od razu na płótnie, stawiając raczej na nastrój i wrażenie niż na wierne oddanie tego, co widzieli. Powstał wtedy „Wschód słońca. Impresja” Claude Moneta, (oto wersja Milenki).

 

 

Malgorzata Flis GILE

A czemu opowiadam o krajobrazie w historii ilustracji? Bo kiedy akcja dzieje się w lesie, na łące, nad rzeką – ilustrator musi takie tło stworzyć w swojej wyobraźni, a potem wymyślić jak je namalować, żeby ten, kto ogląda mógł je sobie też wyobrazić. Nie malujemy dokładnie i realistycznie szczegółów, których jest przecież tyle: wszystkie gałęzie, liście, źdźbła trawy – kto by miał na to czas! Upraszczamy pejzaż, każdy po swojemu. Zamieniamy go w ciekawe plamy, kreski i faktury, z których oko oglądającego dopowie sobie resztę. Czasem pola stają się tylko kolorowymi paskami, drzewa małymi trójkącikami jak na tkaninie, a morze cienką niebieską wstążką. Oto dwa wspaniałe przykłady, jak malarze z dwudziestego wieku pięknie widzieli krajobraz (oczywiście w wersji Milenki):

 

 

Malgorzata Flis O PSACH 1

Milena Szwarnog Pejzaz 3

 

Żeby jednak dojść do mądrego uproszczenia, trzeba zacząć od wyjścia, i uważnego przygladania się temu, co widać, potem studiowania, czyli prób namalowania wiernie, a następnie przetwarzania widoku w plamy. Po to właśnie malarze wyjeżdżają czasem na tak zwany plener – wspólną wyprawę malarską. Można tam zobaczyć, jak widzą i malują inni, a przy okazji spędzić trochę czasu w towarzystwie kolegów, co jest nam, malarzom bardzo potrzebne. Każdy z nas na co dzień chowa się w pracowni jak borsuk w swojej norze, samotnie, lub z ulubionym zwierzakiem, który nie mówi, więc i nie przeszkadza w pracy. Oto kilka moich akwarel z takiego pleneru na greckiej wyspie Syros, malowanych na nadmorskich skałach, a nawet morską wodą!

 

Malgorzata Flis SYROS IMalgorzata Flis SYROS III

Akwarela znakomicie oddaje kolory i charakter wody, ale do malowania plam złożonych z wielu drobnych szczegółów, jak drzewa, trawy, łąka, doskonałe są kredki – pastele suche lub olejne, a nawet zwykłe kredki woskowe. Oto kilka rysunków pastelami, które zrobiłam podczas pobliskich wycieczek:

 

Malgorzata Flis O PSACH 2

Malgorzata Flis PEJZAZ II ZADANIE: Zaczęło się lato, i choć tym roku może nie być okazji do dalekich wyjazdów, nawet zwykły spacer może stać się ciekawy, kiedy weźmiemy z sobą kredki i papier. Spróbujcie znaleźć papier w szarym lub beżowym kolorze tektury (są takie bloki w sklepach papierniczych, można wziąć też spody od bloków rysunkowych), i pudełko woskowych kredek, z których łatwo zdjąć papierek. Najlepiej zbierać kredki z różnych pudełek, żeby mieć jak najwięcej odcieni jednego koloru. A potem usiąść w miejscu z ciekawym widokiem, i spróbować narysować jak najprościej to, co widać, patrząc na krajobraz jak na zbiór plam w różnych kształtach i kolorach. Szarobure tło jest neutralne, nie zmusza jak białe do dokładnego zarysowania, więc można się pobawić, używając raz czubka, raz boku kredki, rysując plamę w różnych kierunkach, to w jednym odcieniu, to w drugim – żeby była jak najciekawsza. Zdjęcie pracy przyślijcie na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., a ja zamieszczę i omówię.

Stypendium red

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego #kulturawsieci